Uwaga!!!


Uwaga!!


Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

1 maja 2012

Rozdział 9


Rozdział 9


Harumi

- Kyaaa!!! Ależ to przepiękny widok. – zachwycałem się.

Siedziałem z Falandirem na szczycie jakieś góry i podziwiam widok. Był już późny wieczór. Księżyc świecił wysoko na niebie. Jego ogromna, złota twarz oświetlała wszystko swoim blaskiem. Jeszcze nigdy nie widziałem tak rozgwieżdżonego nieba.

- Spójrz na dolinę. – wyszeptał mi do ucha smok.

Moje oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. W całym Garandal świeciło się tysiące małych światełek, a może miliony, miliardy. To wyglądało jak drugie niebo.

- To jest przepiękne. – zachwycałem cię. – Co to jest Falandirze?

- Wróżki kwiatowe. W każdą pełnię, punktualnie o północy oddają hołd Księżycowi.

- Dlaczego?

- Księżyc zawsze był symbolem magii. Bo chyba sam przyznasz, że jest w nim coś magicznego? Czy ten blask nie przyciąga twojego wzroku? Nie możesz przestać się na niego patrzeć. A poza tym wiele magicznych stworzeń podczas pełni ma najwięcej mocy.

- Na przykład wilkołaki. – wzdrygnąłem się.

- Wilkołaki są całkiem miłymi stworzeniami.

- Żartujesz, prawda? Przecież to krwiożercze, uwielbiające zabijać potwory.

- Hahaha. To nie prawda. To tylko przesądy. Stare legendy, którymi straszy się dzieci. Wilkołaki to bardzo przyjazne stworzenia. Nie zabijają ludzi. Co prawda mają bardzo specyficzną dietę, odżywiają się tylko surowym mięsem, a podczas pełni zamieniają się w olbrzymie wilki. Może niedługo jakiegoś poznasz.

- Nie dziękuję. Nie mam takiego zamiaru.

- Naprawdę nie ma się czego bać.

- To przeklęte demony.

- Mylisz się. Wilkołaki nie są demonami. Tak samo jak wampiry, które też są przesympatyczne. – zachichotał.

- Taa. Ty nie musisz się martwić o to, że któryś z nich ugryzie cię i wyssie twoją krew. Nikt by się nie ośmielił zaatakować smoka.

- Adae nie opowiadała ci o magicznych stworzeniach?

- Coś mi tam opowiadała.

- Musisz się jeszcze dużo nauczyć. Podobnie jak ja.

Podkurczyłem nogi i objąłem je rękami. Popatrzyłem smutno w gwiazdy.

- Co się stało? – zapytał troskliwie.

Jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić. Nie mogę, nie umiem przed nim niczego ukrywać. On to potrafi. Nie zawsze mogę wyczytać co myśli albo czuje. Za to we mnie czyta jak z otwartej książki.

- Mam wyrzuty sumienia.

- Wyrzuty sumienia? Dlaczego?

- Z powodu mojej wioski. Nienawidziłem tego miejsca, tak samo ludzi, którzy tam mieszkali. Ale kiedy pomyślę, że ich już nie ma, czuję się z tym okropnie. Moja ciotka wykorzystywała mnie przez całe moje życie. A kiedy podrosłem chciała nawet zrobić ze mnie męską dziwkę. Ale teraz nie potrafię źle o niej myśleć. Chciałbym żeby żyła.

Falandir objął mnie mocno. W jego ramionach zacząłem się powoli rozluźniać. Nie potrzebowałem od niego słów pocieszenia. Bez tego wspaniale się rozumieliśmy. Nasza więź zadziwiała mnie. Jestem w Garandal już od 3 dni. Przez ten cały czas jesteśmy nierozłączni. Całymi dniami i nocami opowiadaliśmy o sobie. Wtuliłem się bardziej w jego tors. Uwielbiam jego bliskość. Czuję się taki bezpieczny i szczęśliwy. Odchyliłem głowę do tyłu, na jego ramię.

- Spójrz Falandirze. Spadająca gwiazda. Pomyśl jakieś życzenie.

- Nie mam żadnego. Moje największe marzenie już się spełniło.

Zwrócił moją twarz ku swojej. Jego usta delikatnie dotknęły moich. Od tamtego dnia, ani razu mnie nie pocałował, ani nie dotknął. Z jednej strony byłem mu za to wdzięczny, a z drugiej pragnąłem tego żeby mnie dotknął, pocałował. Potrzebowałem czasu żeby wszystko sobie poukładać w głowie i sercu. Smok wszystko to rozumiał, chociaż wiedziałem, że bardzo cierpi. Całował mnie teraz delikatnie i bez pośpiechu, jakby bał się, że mu ucieknę. Tak się nigdy nie stanie. Chodź by nie wiem co się stało nigdy go nie zostawię.

- To właśnie chciałem usłyszeć. – oderwałem się od niego i spojrzałem prosto z jego oczy.

- To nie fair. Nie czytaj mi w myślach, kiedy ja jeszcze tego nie potrafię. – odwróciłem się do niego plecami.

- Wybacz. – jego ramiona ponownie mnie otoczyły.

- To jest takie kłopotliwe, jak przesiadujesz w mojej głowie.

- Czasami zdarza ci się zamykać przede mną umysł. – powiedział smutny.

- Jak tylko nauczę się czytać w twoich myślach to się ode mnie nie opędzisz. Cały czas będę siedział w twojej głowie. Zobaczysz jakie to przyjemne.

Smok zaczął się głośno śmiać. Nadąłem policzki ze wściekłości.


Falandir

Uwielbiam się z nim droczyć i do wkurzać. Jest wtedy taki przesłodki. Nadyma te swoje policzki co dodaje mu jeszcze bardziej dziecinnego wyglądu. Całkowicie straciłem dla niego głowę. Dziękuję w duchu, że on jeszcze nie potrafi czytać w moich myślach. Gdyby tylko to potrafił nie byłby zadowolony z tego co w nich siedzi.

- Pokaż mi. – spojrzałem na niego zdziwiony.

Czasami zdarzało mi się, że go nie rozumiałem. Tak. Harumi należał do osób, które myślą bardzo chaotycznie i nigdy nie wiadomo co może mu przyjść do głowy. Wtedy potrafi mnie zmylić.

- Co mam ci pokazać?

- Postać smoka. Polećmy tam. – wskazał palem Księżyc. – Tak wysoko jak się da.

Nie musiał mnie długo namawiać. Uwielbiam latać, a tak naprawdę od 3 dni tego nie robiłem. Cały czas byłem przy nim i ani razu nie zmieniłem się w smoka. Zacząłem zmieniać swoją postać. Po kilku sekundach czułem jak Harumi tuli się do mojej łapy. Objąłem go delikatnie drugą łapą.

- Jesteś piękny zarówno pod postacią człowieka, jak i smoka.

- Ty też jesteś piękny. A właśnie nie widziałem cię jeszcze pod postacią Fulana.

- Nie umiem się zmieniać tak na zawołanie jak ty.

Wyciągnąłem łapę. Harumi usiadł na moim grzbiecie.

- No to lecimy.

Wzbiliśmy się w powietrze. Coraz wyżej i wyżej. Prosto do gwiazd, do Księżyca. Byłem taki szczęśliwy. Robiłem to co kocham i miałem blisko siebie najważniejszą osobę w moim życiu.


Harumi

Energia go rozpierała. Czułem jego szczęście, które wypełniało także i moje serce. Przytuliłem się do jego złotej skóry.

- Kocham z tobą latać. – powiedziałem cicho, ale nie miałem wątpliwości, że on to usłyszał.

- Chcesz spróbować czegoś ekstremalnego? Trzymaj się mocno.

Falandir zrobił beczkę.

- AAAA!!!! PRZESTAŃ!!! – wrzasnąłem. – Ostrzegaj mnie przed zrobieniem czegoś takiego! Idioto!

- Jak śmiesz wyzywać od idiotów smoka. Co za zniewaga.

Jeszcze raz zrobił beczkę. Nie zdążyłem się porządnie złapać. Ale o dziwo nie spadłem.

- Możesz to zrobić jeszcze raz?

- Jeszcze się pytasz.

Podczas kolejnej beczki rozłożyłem szeroko ręce. Nie spadłem, nawet nie drgnąłem. Jakbym był do niego przyklejony. Zacząłem się głośno śmiać.

- To niezwykłe Falandirze. Ja nigdy z ciebie nie spadnę.

- No oczywiście. W końcu stanowimy jedność.

- Chciałbym coś jeszcze sprawdzić. – podniosłem się.

- Co ty wyprawiasz? – przestraszył się.

- Spokojnie. Zobacz. - przeszedłem się trochę po jego grzbiecie i zatrzymałem się na boku. - To niesamowite.

- Tego się nie spodziewałem. – powiedział smok szczerze zaskoczony.

- Cieszę się, że można cię jeszcze czymś zaskoczyć.

- Chcesz już wracać?

- Nie. Jeszcze troszeczkę.


Hikaru-chan

Thania stała na balkonie i obserwowała syna i Harumiego z zaciekawieniem.

- Są tacy beztroscy. – powiedział Gardion. – Ale nich tacy będą dopóki jeszcze mogą. Jak ci idzie przesłuchiwanie smoków?

- Jak na razie nie znalazłam żadnego który czuje to samo co Falandir.

- To jeszcze nie oznacza, że Harumi jest jedynym Fulańczykiem. – zamyślił się władca smoków.

- Naprawdę wierzysz, że poza nim są jeszcze jacyś?

- Bardzo bym chciał. To by oznaczało, że rasa Fulan może powrócić. Dobrze by było mieć ponownie w Amanir tę potężną rasę. Będziemy o tym myśleć potem. Muszę się zastanowić co zrobić z tą dwójką.

- Czyżbyś miał inny pomysł?

- Zastanawiam się nad jeszcze jedną opcja, ale muszę to dobrze przemyśleć.

- Chyba wiem o czym myślisz.

- Wolałbym mieć ich przy sobie, ale myślę, że dla Harumiego będzie lepiej, jeśli po przebywa trochę wśród ludzi, którzy umieją posługiwać się magią.

- Zrobisz jak zechcesz. Ale chyba nie masz zamiaru ich rozdzielić?

- Oczywiście, że nie. A poza tym wątpię czy ta dwójka dałaby się rozdzielić. Jednak czekają ich ciężkie czasy. Wojna wisi w powietrzu, a ta parka jest w tej chwili naszym największym atutem. – westchnął.

- Będzie dobrze. Tak długo jak będą ze sobą, nikt ich nie pokona. – wyszeptała smoczyca. – Kochanie powinieneś odpocząć.

- Masz racje. Chodźmy.

Wzięli się za ręce i poszli do swojej sypialni.


Harumi

Wylądowaliśmy zgrabnie z ogrodzie, pod oknem mojego pokoju. Patrzyłam w szoku na kwiaty, które świeciły się wszystkimi kolorami tęczy. Teraz słyszałem także cichą muzykę i śpiew. Dawały ukojenie duszy i sercu.

- To jest przepiękne. – wyszeptałem odwracając się do Falandira.

- Ty jesteś piękny.

Dotknął mojego policzka i przesuwał delikatnie palcami po mojej skórze, a ja czułem, że zaczynam się rumienić. Podszedł do mnie jeszcze bliżej. Ujął mnie za podbródek i uniósł twarz wyżej.

Nasze usta spotkały się w pocałunku. Jednak był on zupełnie inny. Pełen pożądania. Język Falandira wdarł się do mojej buzi i błądził po policzkach i podniebieniu. Nie zahaczał mojego języka, ale zniecierpliwiłem się i sam zacząłem trącać jego.

Czułem, że po moim ciele przechodzą dreszcze. Smok złapał mnie w pasie żebym nie upadł. Nasze języki wirowały naokoło siebie. Było mi tak cudownie. Chciałbym żeby to trwało wiecznie.

- Też bym tego chciał. – wyszeptał.

- No nie. – odsunąłem się od niego. – Znowu mi czytasz w myślach.

- Wybacz, ale czasami aż nie mogę się powstrzymać.

- Dosyć idę spać. – zacząłem wspinać się po schodach na taras.


Falandir

Patrzyłem z uśmiechem na twarzy jak Harumi wchodzi po schodach. Naprawdę uwielbiam się z nim droczyć. Podbiegłem do niego.

- Przepraszam. Ty też się tego w końcu nauczysz.

- Wolałbym żebyś do tego czasu nie wchodził do mojej głowy.

- No dobrze postaram się.

- Eh… Jesteś niemożliwy.

Weszliśmy do jego pokoju. Harumi spojrzał na mnie jakoś dziwnie.

- Powiedz mi Falandirze, o czym myślisz.

- Naprawdę chciałbyś wiedzieć?

- Tak.

- To może będzie lepiej jak ci pokażę.

Podszedłem do niego i wbiłem się namiętnie w jego usta. Harumi jęknął w moje usta zarzucając ręce na moją szyję. Pchnąłem go na łóżko. Leżał pode mną, a na jego policzkach znajdowały się duże rumieńce.

- Falandir nie jestem jeszcze na to gotowy.

- Wiem. Nic ci nie zrobię. Przecież wiesz.

- Kocham cię najbardziej na świecie. – wyszeptał przytulając mnie do siebie.

- Ja ciebie też kocham. Harumi mogę cię przynajmniej dotknąć?

Pokiwał niepewnie głową. Nachyliłem się i zacząłem całować jego szyję. Robiłem to delikatnie, jakby był zrobiony ze szkła i miał się rozsypać w moich ramionach. Tak go postrzegałem i chciałem chronić. A przecież Harumi wcale nie jest taki słaby. Siłą dogania mnie. W końcu jest Fulanem. Lecz w tym akurat momencie wydawał mi się być najbardziej delikatną i kruchą istotą. Zacząłem rozpinać jego koszulę, muskając delikatnie jego skórę opuszkami palców. Czułem jak jego ciało drży przy każdym moim dotyku.

- Jeśli jest ci źle to powiedz. Przestanę.

- Nie przestawaj. – wyszeptał.

Patrząc w jego zarumieniona twarz dotknąłem delikatnie jego toru. Przesuwałem dłonią zahaczając o sutki. Westchnął głośno, ale nie zatrzymywał mnie. To pierwszy raz, gdy poznawałem jego ciało. Czułem w sobie dziwny lęk, a jednocześnie pragnąłem poznać go jeszcze lepiej.

- Falandir? – oparł się na łokciach i spojrzał na mnie z troską.

Nawet nie zauważyłem, że przestałem go dotykać. Moja dłoń spoczywał na jego podbrzuszu.

- Wszystko w porządku? – zapytał.

- Tak.

Pochyliłem się i złożyłem na jego ustach czuły pocałunek. Jego dłonie znalazły się pod moja tuniką, przesuwały się delikatnie w górę podwijając ją. Zdjąłem tunikę z siebie, a Harumi jeszcze bardziej się zarumienił.

- Twoje ciało nic a nic się nie zmieniło. Cały czas jesteś piękny. – wyszeptał kładąc dłoń na mojej piersi w okolicy serca.

Jego niesamowicie niebieskie oczy błyszczały ze szczęścia. Podniósł się jeszcze trochę i pocałował moje ramię.


Harumi

W mojej głowie, sercu, a może duszy, sam już nie wiem, pojawiło się pragnienie żeby go dotknął, tak jak on mnie. Poznać jego ciało. Czuć jak drży pod wpływem mojego dotyku. Pocałowałem go w ramię. A potem zacząłem składać pocałunki na jego szyi. Słyszałem jego głośnie westchnienia, które jeszcze bardziej wzmagały we mnie pragnienie żeby dać mu rozkosz. I ja pragnąłem tego samego. Czuć dotyk jego gorących dłoni, ust, ciężar ciała. To było jak szaleństwo. W mojej głowie pojawiły się obrazy, na których kochamy się szaleńczo. Nawet nie wiedziałem, że jestem w stanie wyobrazić sobie coś tak bezwstydnego. Nagle obrazy zniknęły, tak samo jak ciepło ciała Falandira. Spojrzałem na niego zaskoczony. Siedział na łóżku, tyłem do mnie i chował twarz w dłoniach.

- Co się stało Falandirze? – dotknąłem jego pleców, drgnął lekko strącając moją rękę. – Falandir?

- Przepraszam Harumi.

- Za co mnie przepraszasz?

- Za to co przed chwilką zobaczyłeś? Ja jestem okropny, obrzydliwy.

- Więc to były twoje myśli? A ja myślałem… Falandir?

- Nic na to nie mogę poradzić. Tak bardzo cię pragnę Harumi. – odwrócił się do mnie błyskawicznie, a jego oczy płonęły z pożądania. – Boję się, że dłużej nie wytrzymam i zrobię ci krzywdę. Ale moje pragnie jest tak wielkie, że coraz trudniej jest mi się powstrzymywać.

- Wcale nie myślę, że jesteś obrzydliwy. Takie myśli to normalna rzecz, gdy się kogoś kocha. Ja też tego pragnę, ale jednocześnie się boję. Nie wiem czego. Przecież nie zrobisz mi krzywdy. Nie mógłbyś.

- Harumi jesteś dla mnie najważniejszy.

- Ty dla mnie też. – wziąłem jego twarz w swoje dłonie. – Falandirze pokaż mi jak bardzo mnie kochasz, a ja pokażę ci jak mocno kocham ciebie.

Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku.

11 komentarzy:

  1. Kiedy dalsza część?! Pisz, pisz, pisz !! ;d.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następna część?! już się nie mogę doczekać, pisz szybciutko bo umieram z tęsknoty! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hikaru !
    W takim momencie ?
    Lekko się podjarałem ostatnią scenką . . .
    Świetnie , świetnie :D
    Szkoda że jak narazie to w opku z Yuuki i Zero są wątki biseksualne ^^ , być może kiedyś będzie ich wszędzie ^^.
    Czekam na dalsze odcinki .
    Do usłyszenia
    `bloody

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    przybyłam, przeczytałam i chce więcej ... opowiadanie bardzo mi się podoba, każdy rozdział czytałam z zapartym tchem.... ciekawe co spotka dalej bohaterów...
    Weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. No pięknie, ja jak zwykle trzy dni za pułkiem, jak to się mówi... Rozdział FANTASTYCZNY. Tyle w temacie ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie piszesz i już nie mogę doczekać się więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. pisz pisz duzo weny zyczymy:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hikaru-chan kiedy napiszesz następny roździał?
    Skończyłaś w takim miejscu i jeszcze śmiesz przez tak długi czas tego nie dokończyć?!
    życzę ci WENY, WENY i WENY!!!!
    pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale piszesz i bardzo wciągają mnie twoje opowiadania ale PROSZE napisz dalszą część. PLIS :) :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę dokończ ten rozdział ... I do tego stanęłaś w takim miejscu -.- kiedy zaczęli odkrywać siebie nawzajem T^T pisz pisz pisz ...!!
    OGROMU WENY życzę *^*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    cudownie, w końcu Harumi czytał w myślach i to takie sceny... Falandir bardzo pragnie go, ale z drugiej strony nie chce go krzywdzić...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń