Uwaga!!!


Uwaga!!


Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

1 maja 2012

Rozdział 3


Rozdział 3


Harumi

Patrzyłem jak mężczyzna powoli zapada w sen. Jego rana zaczęła się powoli goić. Rozejrzałem się po pokoju i zobaczyłem dużą muszlę, która mogłaby służyć za misę. Nabrałem w nią wody, po czym zacząłem rozglądać się za jakimś materiałem, którym mógłbym umyć ciało mężczyzny. Nic takiego nie znalazłem. Pozostało mi tylko jedno wyjście. Zdjąłem z siebie koszulę i zamoczyłem ją w wodzie. Podszedłem do łóżka i zacząłem myć ciało mężczyzny. Jego skóra była niezwykła. W dotyku bardzo delikatna, a jednocześnie bardzo twarda, ciepła i śniada. Myłem go bardzo delikatnie, żeby go nie obudzić. Najwięcej problemów miałem z jego włosami. Długie, sięgające do pół uda. Odwróciłem go na plecy i zaplotłem warkocza. Umiałem to obić, ponieważ wielokrotnie zaplatałem warkocze Adae. Musiałem się nieźle natrudzić, ponieważ włosy były strasznie splątane i posklejane brudem i krwią, a nigdzie nie mogłem znaleźć grzebienia czy szczotki. W końcu jakoś zaplotłem warkocza i włożyłem go do miski z wodą. Kiedy już zmyłem z nich brud okazało się, że ich kolor jest tak samo trudny do określenia co oczy. Szary wpadający z błękit lub odwrotnie. Były bardzo delikatne w dotyku. Przyłożyłem sobie warkocza do policzka.

- Co ty wyprawiasz Harumi? – skarciłem się w myślach za swoje zachowanie.

Ale nie mogłem się powstrzymać. Od pierwszego naszego spotkania czułem, jak ten nieznajomy przyciąga mnie do siebie. Zastanawiałem się, kim on jest. Dlaczego Adae nie chciała mi nic wyjaśnić? Przykryłem go kołdrą. Wypłukałem swoją koszulę i powiesiłem na oparciu fotela, żeby wyschła.


Mijały godziny, a Adae nie wracała. Zacząłem się już o nią martwić.

- A co jeśli się jej coś stało?

Czułem się coraz bardziej zmęczony. Tajemniczy nieznajomy miał niespokojne sny. Podszedłem do niego i znowu uspokajająco zacząłem go głaskać po policzku. Nie rozumiałem tego co się ze mną działo. Czułem się dziwnie. Ten mężczyzna wydał mi się bardzo bliski. Nawet go nie znałem. Poczułem jak oczy powoli mi się zamykają. Zanim się spostrzegłem zasnąłem koło nieznajomego.


Falandir

Biegłem przez las. Słyszałem wycie, czułem na swoich plecach niezwykle potężną energię, która mnie ścigała.

- Mam nadzieje, że Fuinrilowi udało się uciec.

Od kiedy wszedłem do tego lasu czułem dziwną energię. Przyciągała mnie do siebie jak magnez. Biegłem w jej kierunku. To było bardzo dziwne uczucia, ale już raz je czułem. Po raz pierwszy poczułem ją 10 lat temu. Wywołała u mnie bardzo dziwną tęsknotę. Więc biegłem teraz jak zaczarowany, odurzony tą czystą energią. Tak była to najczystsza energia jaką czułem w życiu.

- Adae? To ty? Nie wygłupiaj się. I tak mnie nie przestraszysz.

Usłyszałem czyjś głos. Wybiegłem zza drzewa. Zatrzymałem się przy nim. Ledwo trzymałem się na nogach. Podniosłem głowę i zobaczyłem małego chłopczyka. Mógł mieć z 10 lat. Miał krótkie kasztanowe włosy i niezwykłe, duże niebieskie oczy. Kiedy mnie zobaczył zaczął się cofać. Patrzyłem na niego w szoku. To on był źródłem tej energii. Wyciągnąłem rękę w jego stroną i odezwałem się do niego w języku smoków. Jednak ten najwyraźniej mnie nie zrozumiał, ponieważ znowu zaczął się cofać. Jednak po chwili poczułem jak łapie mnie za rękę. Po moim ciele rozeszło się nieznane dla mnie uczucie. Ale było one bardzo przyjemne. Straciłem równowagę i padłem prosto w ramiona chłopca. Ale czułem się w nich bezpieczny. Nie umiałem tego zrozumieć.

- Harumi! Co się dzieje? – usłyszałem dźwięczny głos.

Spojrzałem na nimfę, która patrzyła na mnie w szoku. Chyba domyśliła się z kim ma do czynienia.

- Ty jesteś Adae! – odezwałem się do niej w swoim języku. – Potrzebuję pomocy. Nazywam się Faladir i jestem złotym smokiem. Lumei mnie ściga.

Nie byłem w stenie powiedzieć nic więcej, ponieważ zemdlałem.


Poczułem jak coś zimnego dotyka moich ust. Rozchyliłem je lekko i poczułem słodki płyn. Upiłem go trochę i otworzyłem oczy. Spojrzałem w niebieskie tęczówki chłopaka. Byłem trochę zdezorientowany i przerażony. Wtedy poczułem na swoim policzku jego małą dłoń. Ten dotyk uspokoił mnie. Dał poczucie bezpieczeństwa. Nie zastanawiając się nad tym co robię, wtuliłem twarz w tę malutką rączkę. Nigdy nie czułem czegoś tak przyjemnego, delikatnego i ciepłego. Chłopaczek przytrzymał mi głowę i zmusił do wypicia całego słodkiego napoju. Po moim ciele rozeszła się ciepła fala. Poczułem się senny i zapadłem z powrotem w sen. Przez sen czułem, jak po moim ciele sunie coś mokrego i zimnego. Jednak nie otwierałem oczu. Obecność chłopczyka działała na mnie uspokajająco, więc po pewnym czasie zasnąłem twardym snem.


Nie wiem ile spałem. Ale kiedy otworzyłem oczy czułem się już bardzo dobrze. Nic mnie nie bolało, a po ranie na piersi nie miałem śladu. Poczułem obok siebie jakiś ruch. Spojrzałem w bok i zobaczyłem pół nagiego chłopca. Spał sobie smacznie, uśmiechał się delikatnie przez sen. Przykryłem go kołdrą. Jego skóra była jednak bardzo zimna. Więc nie zastanawiając się dłużej przytuliłem go do siebie. Nie wiedziałem co się za mną dzieje. Czułem, że muszę go chronić, a on w pewien sposób chronił mnie. Chłopiec wtulił się we mnie. Zamknąłem oczy i znowu zasnąłem.


Harumi

Czułem ciepło. Bardzo przyjemne ciepło. Pragnąłem poczuć je jeszcze bardziej więc wtuliłem się w jego źródło. Wiedziałem, że najprawdopodobniej jest nim ten tajemniczy mężczyzna, ale nie bałem się tej bliskości. Pierwszy raz od śmierci rodziców czułem się taki szczęśliwy. Niby zawsze uśmiechnięty, ale zawsze czegoś mi brakowało. A teraz nie brakowało mi już niczego. Dlaczego ten nieznajomy tak dziwnie na nie działa? Otoczony przyjemnym ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa zasnąłem głębokim snem.


- Już jesteś bezpieczny. Poszli już. Ale dla pewności powinieneś zostać tutaj przez pewien czas. – usłyszałem głos Adae.

Najpierw były to syki, takie samie, kiedy nieznajomy odzywał się do mnie. Ale one powoli układały się w mojej głowie w słowa. Co było bardzo dziwne. Adae nauczyła mnie mowy elfów i krasnoludów, ale ten język słyszałem po raz pierwszy. Nie rozumiałem dlaczego go rozumiem.

- Dziękuję bardzo za pomoc. Do końca życia będę twoim dłużnikiem. - Głos mężczyzny był jeszcze bardziej melodyjny niż nimfy. Słuchałem do z wielką przyjemnością. – Kim jest ten chłopiec?

- Harumi. Mój przyjaciel.

- Harumi. – powtórzył moje imię, a po moim ciele przeszły ciarki. Wypowiedział je z takim uczuciem, jakiego nigdy nie słyszałem. – Kim on jest?

- Mieszka w pobliskiej wiosce.

- Jest człowiekiem? – powiedział zaskoczony.

- Tak.

- Ale to nie możliwe.

- Mnie też to dziwi. Ale on naprawdę jest człowiekiem.

O czym oni mówią? Dlaczego dziwią się, że jestem człowiekiem? Nie rozumiem tego.

- To nie możliwe. – powtórzył mężczyzna. – On nie może być człowiekiem. Po prostu nie może.

- Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam również nie mogłam w to uwierzyć. Ale znam go już od 5 lat i ani razu nie użył magii. To oznacza, że jej nie posiada.

- Ale jego energia. Ona jest taka niezwykła.

- Myślę, że to dlatego, że tak dużo czasu spędza w tym lesie. Zawsze otoczony jest magią. A ja w pewien sposób też go chronię. Jest mi bardzo drogi. Nigdy nie myślałam, że mogę czuć coś takiego do człowieka. Kocham go jak młodszego braciszka i tak też go traktuję. Falandirze wszystko w porządku?

Falandir. Więc tak ma na imię. Jakie cudowne.

- Tak. To tylko zawroty głowy. Chyba nie jestem jeszcze do końca wyleczony.

- Powinieneś dużo odpoczywać. Idź się połóż. To ci dobrze zrobi.

Poczułem jak mężczyzna z powrotem kładzie się obok mnie.

- A co z chłopcem?

- Jest środek nocy więc lepiej go nie budzić. I tak dostanie bure od swojej ciotki, jak wróci rano, więc niech przynajmniej się wyśpi. Chyba ci nie przeszkadza?

- Nie. Jest dobrze. Niech śpi.


Falandir

Otworzyłem oczy. Chłopiec spał w moich ramionach. Jego oddech był bardzo spokojny. Dotknąłem jego policzka. Zamruczał przez sen i wtulił się jeszcze bardziej.

- Już nie śpisz? – usłyszałem za sobą głos.

Odwróciłem się i spojrzałem na nimfę.

- Jak się czujesz? – mówiła do mnie w języku smoków.

- Trochę lepiej. – usiadłem na łóżku. – Dziękuję za pomoc.

- To dla mnie zaszczyt gościć syna Gardiona. Zaginionego syna. Czy przez ten cały czas byłeś w niewoli u Halaga?

- Tak. Ale to długa historia i wybacz ale nie chcę o tym mówić. To bardzo bolesne.

- Już jesteś bezpieczny. Poszli już. Ale dla pewności powinieneś zostać tutaj przez pewien czas.

Usiadłem na fotelu naprzeciwko nimfy.

- Dziękuję bardzo za pomoc. Do końca życia będę twoim dłużnikiem. Kim jest ten chłopiec? – wskazałem na śpiącego.

- Harumi. Mój przyjaciel. – powiedziała to bardzo czule.

- Harumi. – powtórzyłem na głos i spojrzałem na chłopca. Tak to imię do niego pasuje idealnie. – Kim on jest?

- Mieszka w pobliskiej wiosce.

- Jest człowiekiem? – byłem totalnie zaskoczony.

- Tak.

- Ale to nie możliwe.

- Mnie też to dziwi. Ale on naprawdę jest człowiekiem.

- To nie możliwe. – powtórzyłem jeszcze raz nie dowierzając. – On nie może być człowiekiem. Po prostu nie może.

- Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam również nie mogłam w to uwierzyć. Ale znam go już od 5 lat i ani razu nie użył magii. To oznacza, że jej nie posiada.

- Ale jego energia. Ona jest taka niezwykła.

Żadnym słowem nie byłem w stanie opisać tego, jak odczuwałem jego energię. Nie mogłem uwierzyć, że to jest zwykły człowiek.

- Myślę, że to dlatego, że tak dużo czasu spędza w tym lesie. Zawsze otoczony jest magią. A ja w pewien sposób też go chronię. Jest mi bardzo drogi. Nigdy nie myślałam, że mogę czuć coś takiego do człowieka. Kocham go jak młodszego braciszka i tak też go traktuję.

Nagle poczułem ostry ból i zaczęło mi się kręcić w głowie.

- Falandirze wszystko w porządku?

- Tak. To tylko zawroty głowy. Chyba nie jestem jeszcze do końca wyleczony.

- Powinieneś dużo odpoczywać. Idź się połóż. To ci dobrze zrobi.

- A co z chłopcem?

Zmartwiłem się. W końcu miał swój własny dom i pewnie się o niego martwią w końcu jest środek nocy.

- Jest środek nocy więc lepiej go nie budzić. I tak dostanie burę od swojej ciotki, jak wróci rano, więc niech przynajmniej się wyśpi. Chyba ci nie przeszkadza?

- Nie. Jest dobrze. Niech śpi.

Ułożyłem się na boku i patrzyłem w jego śpiącą twarz. Pomyślałem, że mógłbym się tak w nią wpatrywać do końca mojego życia. Z taką myślą zapadłem w sen.

3 komentarze:

  1. Co raz bardziej lubię to anime :D
    Bloody

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest z anime, tylko z gry yaoi. Silver Chaos czy jakoś tak.

      Usuń
  2. Hejeczka,
    cudnie, właśnie czemu Harumi rozumiał to co mówią... i widać przeznacznie, a może jednak ma korzenie z jakąś rasą magiczną...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń