Uwaga!!!


Uwaga!!


Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

1 maja 2012

Rozdział 8


Rozdział 8


Harumi

Szliśmy przez las trzymając się za ręce. Wreszcie po 10 latach poczułem się znowu szczęśliwy. Zdałem sobie sprawę, że mnie i Falandira łączy niezwykła, silna, nierozerwalna więź. I myślę, że on też zdawał sobie z tego sprawę i to chyba lepiej ode mnie. Cały czas nie mogłem uwierzyć, że on jest smokiem. Moja mama opowiadała mi o nich historie, z resztą Adae także. Zawsze chciałem jakiegoś spotkać, ale nigdy bym nie pomyślał, że połączy mnie z jednym z nich tak silna więź.

Rozglądałem się z zaciekawieniem na otaczający mnie świat. Zawsze uważałem las Adae za niezwykłe magiczne miejsce. Ale to tutaj było jeszcze bardzie magiczne. W powietrzu latały smoki, kolorowe ptaki i jeszcze jakieś inne niezwykłe stwory. Rosły tu niezwykłe rośliny i przepiękne kwiaty, w których mieszkały maleńkie wróżki. Spojrzałem przed siebie i stanąłem jak wryty. Przed nami była wielka góra a z niej wykuty z jasno niebieskiego kamienia wielki zamek. Niebieski kamień, z którego zrobione były ściany działał jak pryzmat, odbijał od siebie promienie słoneczne tworząc malutkie tęcze.

- W tym kamieniu są malutkie kryształki, które odbijają promienie i dlatego widzisz tęcze.

Spojrzałem na Falandira zaskoczony.

- Czy ty przypadkiem czytasz mi w myślach?

- Nie wiem czy to czytanie w myślach, ale potrafię wyczuć twoje uczucia i emocje. A poza tym ten widok i na mnie zrobił ogromne wrażenie, jak 10 lat temu pierwszy raz zobaczyłem ten zamek.

- Pierwszy raz? – wyszeptałem zamyślony.

- Tak. Mam ponad 200 lat, ale większość mojego życia spędziłem w niewoli u Lumeia Halaga. Nie znam świata tak dobrze jak pozostałe smoki i muszę się jeszcze bardzo dużo nauczyć, także o samym sobie. – w jego głosie wyczułem smutek.

Zacisnąłem swój uścisk. Smok spojrzał na mnie, ale zamiast smutku zobaczyłem radość i szczęście.

- Coś ci pokażę. – puścił moją rękę i odszedł na kilka kroków.

Zaczął przemieniać się w smoka. Nie widziałem wyraźnie przemiany ponieważ otoczyło go oślepiająca światło, ale wszystko to trwało kilka sekund. Przede mną stał znowu wielki, dostojny, złoty smok. Falandir położył się i wysunął przednią łapę.

- Wsiadaj.

- Może lepiej nie.

- Nie bój się. Nie spadniesz. Nie mógłbym cię upuścić. Zaufaj mi.

- No dobrze ufam.

Wsiadłem na jego grzbiet. Falandir rozpostarł skrzydła i już po chwili byliśmy wysoko w powietrzu.

- Jakież to piękne. – zachwycałem się rozpościerającym pod nami widokiem.

- Cudowne. Uwielbiam latać i podziwiać Garandal. Trzymaj się mocno Harumi.

Falandir wzbijał się coraz wyżej. Powinno być mi zimno i powinienem mieć problemy z oddychaniem. Jednak nic takiego się ze mną nie działo. Czułem się szczęśliwy, wolny i bezpieczny. Puściłem smoka i rozłożyłem szeroko ramiona. Nie bałem się, że spadnę. Jak leciałem na tamtym smoku to czułem się nieswojo. Ale na grzbiecie Falandira niczego się nie bałem. Przytuliłem się do niego. Jego skóra była taka gładka i ciepła.

- Jest ci zimno? – zapytał.

- Nie. Nic mi nie jest. Czuję się cudownie. Taki szczęśliwy, wolny.

- Ja czuję to samo.

- Falandirze czy to możliwe, że i ja umiem wyczuwać twoje emocje?

- Być może. Wracajmy. Musimy porozmawiać z moim tatą.

Wylądowaliśmy na ziemi, a Falandir zamienił się z powrotem w człowieka. Patrzyłam na niego zdziwiony.

- O co chodzi?

- Czy twoje ubranie nie powinno być rozszarpane?

Smok zaczął się głośno śmiać.

- To ubranie jest zrobione przez elfy i ma specjalne właściwości. Podczas naszych przemian nie zostaje zniszczone. Każdy smok takie nosi. 10 lat temu przeszedłem swoją pierwsza przemianę i nie miałem takich ubrań, dlatego byłem wtedy nagi.

Na samo wspomnienie zarumieniłem się lekko.

- Dlaczego zamieniacie się w ludzi?

- I ludzka postać i smocza są naszymi prawdziwymi postaciami. Częściej jesteśmy pod postacią człowieka. Z postaci smoka korzystamy zwykle podczas walki.

- Rozumiem. Czy w postaci smoka macie więcej siły?

- Nie. I w tej i w tej mamy taką samą moc. Ale postać smoka bardziej przeraża przeciwnika. To też jest bardzo ważne.

- Witajcie! – usłyszeliśmy kobiecy głos.

Spojrzałem na kobietę. Była przepiękna. Miała długie włosy, w kolorze podobnym do włosów Falandira i wielkie złote oczy. Uśmiechała się do mnie szeroko.

- Wreszcie was znalazłam. Ojciec na was czeka.

- Harumi chciałbym ci przedstawić moją matkę.

- Bardzo mi miło. Jestem Harumi Tanaka. – ukłoniłem się przed nią.

- Mi też jest miło cię poznać. Chciałbym ci bardzo podziękować za to co zrobiłeś 10 lat temu.

- Nie trzeba. Nie zrobiłem nic nadzwyczajnego.

- Zrobiłeś, ale nie zdajesz sobie z tego sprawy. Idźcie już do Gardiona, czeka na was.

Falandir chwycił mnie delikatnie za rękę i poszliśmy w kierunku zamku.

- Ten zamek jest przepiękny.

- Krasnoludy go zbudowały jakieś 5000 lat temu. Tylko one mogły zrobić coś tak niesamowitego. Słyszałem, że ich podziemne miasta są jeszcze wspanialsze.

- Czy może istnieć coś jeszcze bardziej wspaniałego niż to? – zdziwiłem się.

- Jest wiele wspaniałych miejsc. Może będzie nam dane jakieś zobaczyć?

Przeszliśmy przez wielki korytarz i stanęliśmy przed wielkimi metalowymi drzwiami, przez które Falandir mógłby spokojnie przejść pod postacią smoka. Otworzyły się cicho, co mnie bardzo zdziwiło. Spodziewałam się głośnego skrzypienia. Weszliśmy do środka. Sala była niesamowita. Wielka, a właściwie gigantyczna.

- Jakby nie mógł nas przyjąć w swoim pokoju albo w bibliotece. – zamarudził Falandir.

Zachichotałem cicho co wyraźnie smokowi także poprawiło humor.

- Co to za sala?

- Można powiedzieć, że tronowa.

- Nie mogę uwierzyć, że coś tak wielkiego znajduje się w tej górze.

- Witajcie. – podszedł do nas wysoki mężczyzna o granatowych, krótkich włosach i złotych oczach.

- O Seres, gdzie ojciec.

- Czeka na wasz w Sali Rady Starszych.

- Rada Starszych? To musi być coś bardzo ważnego skoro mamy stanąć przed Radą.

- Co to za Rada?

- Rada najstarszych smoków, którym przewodzi mój ojciec. – wyjaśnił mi Falandir. – Podejmują najważniejsze decyzje w Garandal, ale ostatnie zdanie i tak należy do mojego ojca.

Weszliśmy do dużej sali. Chociaż przy sali tronowej wydawała bardzo malutka. Miała ponad 200 m2. Był w niej wielki półokrągły stół, przy którym siedział Gardion i jeszcze 10 zupełnie obcych mi ludzi, a właściwie smoków. Było to 5 kobiet i 5 mężczyzn. Koło Gardiona stała Adae i uśmiechała się do mnie.

- Dobrze, że już jesteście. Czekaliśmy na was. – powiedział Gardion.

- Więc to jest ten chłopak, który pochodzi z rasy Fulan? – odezwała się jedna z kobiet.

Znowu usłyszałem tę nazwę i nie mogłem się już powstrzymać.

- Wasza wysokość. – zwróciłem się do Gardiona. – Jeśli wiesz co się ze mną dzieje to błagam powiedz mi. Nie zniosę już dłużej tej niepewności.

- Uspokój się Harumi. – władca smoków miał łagodny głos, ale jednocześnie bardzo władczy.

Wstał, obszedł cały stół i stanął przede mną i Falandirem.

- W Amanir istniały kiedyś 4 bardzo potężne rasy. – zaczął Gardion. - Rasa Smoków, rasa Elfów, rasa Krasnoludów i rasa Fulan. My smoki jesteśmy najpotężniejszą, zaraz po nas była rasa Fulan, Elfowie są na 3 miejscu, a Krasnoludy na 4.

- Tato do rzeczy. – zniecierpliwił się Falandir. – Nie potrzebujemy lekcji historii.

- Wybacz Falandirze, ale Harumi nie uczył się historii Amanir tak jak ty.

- Uczyłam go historii. Myślę, że tę część możemy pominąć. – koło władcy smoków pojawiła się Adae. – Nie wspominałam mu tylko o Fulańczykach.

- Więc dobrze. Przejdę zatem dalej. Rasa Fulan dorównywała w sile Smokom. Dlatego też nasze dwie rasy pełniły rolę strażników Amanir. Później okazało się, że niektórych przedstawicieli naszych ras łączy niezwykła więź. Nie występowało to u wszystkich. Właściwie zdarzało się to u 1 Fulańczyka na 10 i u 1 Smoka na 20. Ale jak już się zdarzyło, taka para stawała się bardzo silnymi wojownikami. Potrafili czytać sobie w myślach, odczuwać nawzajem swoje emocje i uczucia. Dzielili się swoimi mocami. Kiedy rodził się Fulańczyk przeznaczony jakiemuś Smokowi, on od razu wyczuwał jego energie nie ważnie gdzie się znajdował. To działało także w druga stronę. Kiedy rodził się smok przeznaczony Fulańczykowi ten też odczuwał jego energię. – Falandir spojrzał na mnie, a potem z powrotem na ojca. – Wasze pierwsze spotkanie 10 lat temu wywarło na was niesamowite wrażenie, prawda?

- Wasza wysokość myśli, że mnie i Falandira łączy taka więź?

- Ja nie myślę, ja to wiem. Falandirze powiedziałeś mi, że 20 lat temu odczułeś dziwną energię. Czy możesz mi powiedzieć co wtedy czułeś?

- Byłem szczęśliwy i jednocześnie bardzo cierpiałem. Ta energia mnie do siebie wołała, a ja nie mogłem się wydostać z niewoli. Zawsze miałem w sercu jakąś pustkę, a ta energia zaczęła ją wypełniać. A kiedy 10 lat temu spotkałem Harumi okazało się, że ta energia należy do niego. Od samego początku czułem, że łączy mnie z nim coś wyjątkowego.

- A co ty czułeś Harumi, jak pierwszy raz zobaczyłeś mojego syna?

- Strach. – Falandir spojrzał na mnie zaskoczony. – Był wtedy cały zakrwawiony i brudny więc w pierwszej kolejności odczułem lęk. Ale potem on na mnie spojrzał i strach nagle gdzieś zniknął. Czułem, że muszę mu pomóc, zaopiekować się nim. Chciałem zawsze już być przy nim. Czułem, że jest mi on bardzo bliski.

- Takie i podobne uczucia łączyły przeznaczonych sobie Faulańczyka i Smoka. A poza tym te ostatnie ataki Falandira też potwierdzają tę więź.

- Ataki? – spojrzałem przerażony na Falandira.

- Nie chciałem cię martwić. Przepraszam. To był tylko zwykły ból głowy.

- To nie było zwykłe. Tak się dzieje jeśli Faulańczyk i Smok są daleko od siebie i jednemu grozi niebezpieczeństwo.

- To dlaczego ja nic takiego nie poczułem jak Falandir był w niewoli i był torturowany?

- Być może nieświadomie Falandir chronił cię przed odczuwaniem bólu. Działacie na siebie nawzajem i to na bardzo duże odległości. Zawsze będziecie mogli wyczuć co czuje drugi i porozumiewać się telepatycznie. Ale tego wszystkiego musicie się nauczyć.

- Rozumiem. Mogę się jeszcze o coś spytać?

- Pytaj się o wszystko co chcesz?

- Dlaczego Halag wymordował całą moją rasę?

- To przez przepowiednię mojej siostry Ahiri. – powiedziała Adae. – Była bardzo potężną czarodziejką, miała pewną niezwykła zdolność, w swoich snach widziała to co może przydarzyć się w przyszłości. To ona pierwsza zobaczyła zdradę Lumeia. I rzeczywiście krótko po tym on nas zdradził. Halag stwierdził, że zdolności Ahiri będą dla niego bardzo kłopotliwe w przyszłości. Dlatego ją zabił. Ale zanim umarł miała wizję. Widziała jak Lumei ginie z ręki Fulańczyka. Po śmierci mojej siostry Halag zniknął na kilka lat. Wrócił nagle atakując Fulańczyków. Nikt nie spodziewał się jego ataku i, że będzie on tak silny. To była masakra. Halag musiał posiąść jakąś potężną moc, ponieważ Fulańczycy byli niezwykle potężni. Kiedy przybyliśmy było już za późno. Myśleliśmy, że wszyscy Fulańczycy zostali zabici, ale pomyliliśmy się.

- Więc on wymordował moją rasę tylko z powodu jakieś przepowiedni? Ale co to za potężna moc dzięki której był w stanie to zrobić?

- Nauczył się władać demonami? – spojrzałem na Falandira. – W Tartul było ich pełno.

- To jest bardzo starożytna magia. Musiał odnaleźć jakąś starożytną księgę. – stwierdził Gardion.

- Harumi pamiętasz te potwory które zaatakowały ciebie? – odezwała się Adae.

- Tak. Nie przypominaj mi. Od razu mam gęsią skórkę.

- To były Rille, jedne z najbardziej krwiożerczych demonów. Ich zęby są tak twarde i ostre, że mogą nawet przegryźć kamień.

- Więc dlaczego nie przegryzły mojej ręki?

- Ponieważ twoja skóra przypomina budową smoczą skórę, która jest najtwardszym materiałem w Amanir. – powiedział Gardion. – Ale taka skóra pojawia się tylko i wyłącznie u Fulańczyka, który ma swojego smoka. Ty i Falandir jesteście teraz najpotężniejszymi wojownikami w Amanir i tylko wy możecie pokonać Halaga. Musicie się nauczyć jak działa wasza więź. Odkrywać razem swoje moce. Musicie bardzo dobrze się poznać. Tylko łącząc swoje dusze, serca i ciała będziecie w stanie to zrobić.

Zadrżałem, kiedy usłyszałem ostatnie zdanie władcy smoków. Falandir też się zdenerwował. Mimo, że go nie trzymałem za rękę poczułem jego emocje.

- Będziemy szukać innych Fulańczyków. Mam nadzieje, że nie jesteś jedynym ocalałym.

- Więc możliwe jest, że nie jestem jedyny?

- Twoja matka i ojciec musieli uciec skoro urodziłeś się 20 lat temu. Być może jeszcze żyją.

- Lumei na pewno nic im nie zrobił. Niedawno dowiedział się o Harumim, a był przekonany, że wszyscy Fulańczycy zginęli. – odezwał się Adae.

- Thania.

- Tak kochanie?

- Mogłabyś przesłuchać wszystkie smoki. Może któryś z nich odczuwa to samo co Falandir. Adae ty się zajmiesz szukaniem Fulańczyków. Dam ci do pomocy kilku smoków.

- A co my mamy robić? – zapytał się Falandir.

- Odpoczywajcie i zajmijcie się sobą. Zanim zaczniecie się uczyć musicie dobrze poznać siebie nawzajem. Jednak nie mamy zbyt dużo czasu, dlatego daje wam 2 tygodnie. Mam nadzieje, że to wystarczy. Po tym okresie zaczynamy trening. Jeśli nie macie więcej pytać to uznaję to spotkanie za zakończone.

Zamyśliłem się. Miałem mętlik w głowie. Poczułem jak kręci mi się w głowie. Silne ramiona Falandira uratowały mnie przed upadkiem na podłogę.

- Jeśli będziemy mieli jakieś pytania to przyjdziemy do ciebie ojcze. A teraz wybacz, ale muszę się nim zając.

- Dobrze. Zabierz go stąd.


Falandir

Szedłem korytarzem trzymając w ramionach Harumiego. Ja miałem mętlik w głowie, a co dopiero on. Dowiedział się kim naprawdę jest, kim ja jestem. Co nas łączy. Co tak naprawdę przydarzyło się jego rasie. Te wszystkie nagromadzone wiadomości były dla niego zbyt dużym szokiem. Otworzyłem drzwi do jego pokoju i położyłem go delikatnie na łóżku. Kiedy spał wyglądał znowu jak małe dziecko. Taki bezbronny, delikatny. To niezwykłe, że w takiej osobie drzemie niemal niszczycielska moc. Położyłem się koło niego i przytuliłem do siebie. Tak, nareszcie jest ze mną. Tak blisko, że mogę do dotknąć, pocałować. Przejechałem dłonią po jego policzku. Jego skóra była inna niż 10 lat temu. Mała taką samą temperaturę jak moja. No tak przebudził w sobie moce Fulan więc to chyba naturalne, a może ma gorączkę. Wpadłem w panikę. W tym samym momencie spojrzały na mnie niebieskie oczy, w których także kryła się panika.

- Co się stało? – zapytał cicho i troskliwie.

- Zemdlałeś.

- Nie o to pytam. Co tobie się stało? Jesteś zdenerwowany.

- Masz taką gorąca skórę. Przestraszyłem się, że możesz mieć gorączkę.

- Nie martw się. Wszystko ze mną w porządku.

Wiedziałem, że mówi prawdę i uspokoiłem się.

- To takie cudowne uczucie. – powiedział po dłuższej chwili milczenia. – Nareszcie czuje, że nie jestem sam. Zawsze mi czegoś brakowało. Czułem dziwną pustkę, ale wiedziałem, że gdzieś tam jest ktoś kto ją wypełni.

- Doskonale rozumiem co czujesz.

- Falandirze chcę żebyś mi opowiedział o niewoli u Halaga. Wiem, że to dla ciebie bolesne. Ale…

- Wszystko ci opowiem. Ale ty będziesz musiał opowiedzieć mi o sobie.

- Oczywiście.

- Zajmiemy się tym później. Teraz musisz odpocząć.

- Zostaniesz przy mnie.

- Już na zawsze.

Pochyliłem się nad nim i delikatnie połączyłem nasze usta w pocałunku.

1 komentarz:

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, mam nadzieję że są jednak jeszcze jacyś fulanczycy, muszą się poznać wiele nauczyć o sobie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń