Uwaga!!!


Uwaga!!


Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

1 maja 2012

Rozdział 4


Rozdział 4


Harumi

Przeciągnąłem się leniwie na łóżku. Czułem się wypoczęty jak nigdy dotąd. Otworzyłem oczy i spojrzałem w sufit. Zobaczyłem przepiękne stalaktyty. W pierwszym momencie nie wiedziałem o co chodzi, ale zaraz potem przypomniałem sobie gdzie się znajduję. Usiadłem szybko na łóżku i zacząłem rozglądać się po jaskini. Nigdzie nie było widać Adae. Poczułem rękę na swoim brzuchu. Spojrzałem w bok. Falandir leżał obok mnie i obejmował mnie w pasie. Poczułem jak moje policzki zaczynają piec. Na jego śpiącej twarzy malował się błogi spokój. Przybliżył głowę do mojego biodra i jeszcze mocniej mnie objął. Opadłem z powrotem na łóżko. Położyłem się na boku, żeby móc lepiej widzieć jego twarz. Moje serce biło jak szalone. Jego warkocz był trochę rozpleciony, więc kilka kosmyków spływało mu na twarz. Odgarnąłem je delikatnie i w tym momencie otworzył swoje piękne oczy.


Falandir

Poczułem na swoim czole jego ciepłe palce. Ten dotyk był taki przyjemny. Zupełnie inny, niż ten który czułem do tej pory, dotyk który przynosił ból i cierpienie. Ten natomiast koił moje nerwy i sprawiał mi szczęście. Otworzyłem oczy. Jego niebieskie tęczówki patrzyły na mnie zaskoczone.

- Ja przepraszam. – chciał cofnął rękę, ale nie pozwoliłem mu na to.

Wziąłem ją szybko w swoje dłonie i przyłożyłem do swojego policzka.

- Mi to nie przeszkadza. - uśmiechnąłem się.

- Znasz moją mowę? – zdziwił się.

- Tak. Nazywał się Falandir. Ty jesteś Harumi, prawda?

- Tak.

- Dziękuję ci za opiekę nade mną.

- To nic takiego. Gdyby Adae nie dała mi tej mikstury to niczego bym nie dokonał.

- Ale nie musiałeś mnie myć. A mimo to zrobiłeś. - jego policzki były delikatnie zarumienione. Przez to wyglądał jeszcze bardziej niewinnie. - Jak mam ci się odwdzięczyć?

- Nie trzeba. Każdy by zrobił to samo na moim miejscu.

- Nie każdy. Więc jak mam ci się odwdzięczyć?

- Ja naprawdę nic nie chcę.

Byłem zaskoczony. Słyszałem od Fuinrila, że ludzie nie są bezinteresowni. Zawsze chcą czegoś w zamian. Ale powiedział mi też, że są wyjątki, ale trudno ich znaleźć. Objąłem go mocniej. Chłopiec zaczął się delikatnie wyrywać.

- Proszę puść mnie. Ja naprawdę nic nie chce. Powinienem już iść do domu.

- Być może nic nie chcesz, ale ja nigdy nie zapomnę tego jak się mną troskliwie zająłeś i kiedyś na pewno ci się za wszystko odwdzięczę.

Pocałowałem go w czoło.


Harumi

Poczułem jego ciepłe usta na moim czole. Miałem wrażenie, że to miejsce gdzie złożył pocałunek, pali się.

- Ja i moje rasa nigdy ci tego nie zapomnimy. – wyszeptał mi do ucha.

Puścił mnie, a ja wstałem szybko z łóżka. Podszedłem do fotela, wziąłem swoją koszulę i ubrałem się. Cały czas czułem na sobie spojrzenie mężczyzny. Spojrzałem na niego. Siedział na łóżku i cały czas mi się przyglądał.

Nagle poczułem, że od tyłu oplatają mnie czyjeś ramiona, a na policzku poczułem usta przyjaciółki.

- Harumi jak ci się spało?

- Wyjątkowo dobrze. Masz bardzo wygodne łóżko.

- Jesteście pewnie głodni?

- Adae ja muszę już iść. Moja ciotka mnie zabije za to, że spędziłem noc poza domem.

- Jeśli ktoś spróbuje cię skrzywdzić, to spotka się z moją karą. – usłyszałem szept Falandira przy swoim uchu.

Mężczyzna znalazł się koło mnie i złapał mnie za rękę.

- Falandir nikt go nie zabije. To się tylko tak mówi. – uspokoiła go nimfa. – Harumi przyjdziesz do nas dzisiaj po południu?

- Raczej wątpię. Ciotka pewnie nie wypuści mnie z karczmy.

- Jak zwykle pewnie uda ci jakoś się wymknąć.

- No dobrze postaram się cie. Ale czy jest już bezpiecznie?

- Tak. Ale i tak cię odprowadzę.


Wyszedłem z przyjaciółką z jaskini. Spojrzałem w górę. Ten widok zawsze już będzie zapierał mi dech w piersiach. Sufit z wody. Pływające ryby. To było coś niesamowitego. Adae machnęła ręką i woda rozstąpiła się. Już miałem iść, kiedy poczułem uścisk na mojej dłoni. Odwróciłem się i spojrzałem na Falandira.

- Uważaj na siebie Harumi.

- Będę. – uśmiechnąłem się i poszedłem za nimfą.

Kiedy byłem już na brzegu rzuciłem ostatnie spojrzenie na mężczyznę zanim zniknął pod wodą.

- Zrobił na tobie wrażenie, co?

- Słucham?

- Falandir zrobił na tobie wrażenie.

- Nie znam za wiele magicznych istot. Kim on jest? Elfem?

- Nie. On nie jest elfem.

- Czarodziejem?

- Harumi nie mogę ci powiedzieć.

- Dlaczego?

- Może on ci powie. Zostanie u mnie przez pewien czas. Musi odzyskać siły zanim wróci do domu. Będzie lepiej, jak narazie nie będziesz wiedział kim on jest. Ta wiedza może być dla ciebie niebezpieczna. Jeśli on ci nie powie, to tym bardziej ja tego nie zrobię.

Nie powiedziałem nic więcej. Szedłem cicho koło przyjaciółki. Patrzyłem gdzieś przed siebie. W sercu czułem jakieś dziwne ukucia.

- Tu musimy się rozstać. Do zobaczenia Harumi. – pocałowała mnie w policzek.

Wyszedłem z lasu i zacząłem iść w kierunku wioski. Jeszcze tylko raz odwróciłem się by spojrzeć na moją przyjaciółkę, która pomachał mi ręką. Odwróciłem się do niej plecami, spojrzałem na unoszący się dym nad wioską. Westchnąłem i podążyłem do wioski.


Falandir

Długo wpatrywałem się w wodny sufit nad moją głową. Miałem wrażenie, że moje serce chce wyrwać się z mojej piersi i podążyć za chłopcem. Przed chwilą straciłem go z oczu, a już za nim tęskniłem. To było bardzo dziwne. Dlaczego ten chłopczyk tak na mnie działa?

Wszedłem z powrotem do jaskimi i usiadłem na łóżku. Westchnąłem. Miałem mętlik w głowie. Po jakiejś pól godzinie wróciła Adae.

- Dobrze się czujesz?

- Tak. Moje ciało jest jeszcze trochę słabe.

- Nie mogę uwierzyć, że jesteś tym zaginionym synem Gardiana. Minęło 200 lat.

- Te lata to był istny koszmar. Lumei próbował przejąć nade mną kontrolę. Torturował mnie. Mój ojciec nawet nie próbował mnie uratować.

- Masz do niego żal. Rozumiem, ale on nie mógł ci pomóc. Nikt nie wiedział gdzie cię uwięził. A nie mogliśmy ryzykować otwartej wojny.

- Fuinril mi to wszystko wytłumaczył.

- Powiedziałeś Fuinril?

- Tak. On jest…

- Elfem. Znam go, jest bardzo potężnym wojownikiem. Słyszałam, że 60 lat temu zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.

- Został porwany przez Halaga. Tak samo jak ja.

- Skoro udało mu się porwać tak potężnego wojownika, to musi być bardzo silny.

- Jest bardzo silny. Byłem więziony w jego zamku w Tartul. Codziennie słyszałem jakieś dziwne krzyki. Były przerażające.

- Słyszałam o tym, że na północy pojawiliby się jakieś dziwne istoty, które zabijają ludzi i magiczne istoty. Czy to możliwe, że Lumei stworzył jakieś potwory? To do niego podobne. Zawsze lubił eksperymentować.

- Możliwe. Muszę jak najszybciej dostać się do Garandal.

- Sam nie dasz rady. Wyruszę razem z tobą, ale dopiero za kilka dni. Teraz musisz odpocząć.

- A co z Harumi?

- Widzę, że naprawdę zrobił na tobie duże wrażenie.

- On nie jest zwykłym człowiekiem.

- No cóż. Sam fakt, że interesuje się magią, sprawia, że jest niezwykły. Ludzie zazwyczaj boją się magicznych istot.

- A ja ci mówię, że on nie jest człowiekiem. Czuję to.

- Co czujesz?

- Nie wiem, ale to bardzo dziwne uczucie. Czuję, że jest mi wyjątkowo bliski. Chociaż znam go dopiero od kilku godzin. Właściwie mam wrażenie, że znam go od dawna.

- Mam do ciebie prośbę.

- Jaką?

- Nie mów mu kim naprawdę jesteś.

- Dlaczego?

- Nie chcę, żeby stało mu się coś złego. A mam wrażenie, że jeśli on się dowie to ściągnie na niego kłopoty.

- Dobrze nie powiem mu prawdy.

- To dla jego dobra. Pamiętaj. Połóż się i odpoczywaj. Musisz nabrać sił.

- Dobrze. Ale…

- Jak Harumi się zjawi obudzę cię.

Położyłem się i mając w głowie obraz 10-latka, zasnąłem.


Harumi

- GDZIEŚ TY DO CHOLERY JASNEJ SIĘ SZWENDAŁ PRZEZ CAŁĄ NOC?! – poczułem mocne uderzenie w policzek.

Moja ciotka była tęgą matroną. Wszystkich, którzy pracowali w karczmie traktowała jak niewolników. Ale i tak na mnie wyżywała się najczęściej.

- CO TY SOBIE DO CHOLERY MYŚLISZ?! MAMY PEŁNO KLIENTÓW, A TY ZNIKASZ NIEWIADOMO GDZIE NA CALUTKĄ NOC! PEWNIE ZNOWU POSZEDŁEŚ DO TEGO CHOLERNEGO LASU! DAŁAM CI DACH NAD GŁOWĄ, JEDZENIE! A TY MI SIĘ TAK ODWDZIĘCZASZ?! MAM JUŻ TEGO DOSYĆ! JUŻ JA CIĘ NAUCZĘ WDZIĘCZNOŚCI! - wyjęła rózgę i uderzyła mnie w plecy. Jeden raz, potem drugi. Uderzyła mnie sześć razy. - A TERAZ BIERZ SIĘ DO ROBOTY NIEWDZIĘCZNIKU! JEŚLI JESZCZE RAZ PÓJDZIESZ DO TEGO LASU, TO ZA KAŻDYM RAZEM DOSTANIESZ JESZCZE WIĘCEJ CIOSÓW! ZROZUMIANO?!

- Tak ciociu. – chwiejąc się poszedłem do kuchni i zacząłem myć naczynia.

- TY PRZEKLĘTY BACHORZE! PRZEZ CIEBIE NAM TEŻ SIĘ WCZORAJ OBERWAŁO! – zostałem zdzielony w głowę ścierką. Odwróciłem się i spojrzałem na naszego kucharza – Hito. - I NA CO SIĘ GAPISZ! RUSZ SWOJĄ SZANOWNĄ DUPĘ I DO ROBOTY! ODE MNIE TEŻ OBERWIESZ JAK BĘDZIESZ LENIUCHOWAĆ!

Już tęskniłem za moim kochanym lasem, za jeziorem Adae, za Adae. Za jej jaskinią, w której spędziłem najspokojniejszą noc od kiedy zmarli moi rodzice. Jednak najbardziej tęskniłem za Falandirem. Tak za nim tęskniłem, że aż mnie serce bolało. Kim on jest? Dlaczego Adae nie chciała mi powiedzieć? Kto go gonił? Kto sprawił, że w tych przepięknych oczach był strach, przerażenie? Chciałem to wszystko wiedzieć.

- HARUMI! PRZYNIEŚ PIWO! POSPIESZ SIĘ DARMOZJADZIE! – usłyszałem krzyk ciotki.

Westchnąłem. To będzie naprawdę ciężki dzień.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Była późna noc, kiedy moje zmęczone ciało legło na łóżku. Jeszcze nigdy nie pracowałem tak ciężko. Ciotka zemściła się i to z nawiązką. Odwróciłem głowę do okna i zobaczyłem piękny księżyc. Był dzisiaj w pełni. Poczułem przypływ energii. Zerwałem się z łóżka. Otworzyłem okno. Powietrze było ciepłe, ale dało się w nim wyczuć wilgoć. Niedługo będzie burza. Podbiegłem do szafy. Wyciągnąłem torbę i zacząłem się pakować. Z torbą na ramieniu, po cichu wyszedłem z domu. Nogi prowadziły mnie w moje ukochane miejsce.

Biegłem przez las. Nie bałem się ciemności, nie bałem się tego lasu. Był dla mnie bardzo przyjazny. Nigdy się w nim nie zgubiłem. Kilka razy byłem tutaj nocą. Zawsze znajdowałem drogę. Jakby drzewa same wskazywały mi ścieżkę. Jeszcze kilka kroków. I jestem…

Patrzyłem na jego niezwykłą postać skąpaną w blasku księżyca. Jego, nieokreślonego koloru włosy były rozpuszczone. Wiatr lekko je rozwiewał. Światło księżyca obijało się od nich. Stałem jak wryty i patrzyłem na jego przepiękną postać. Może on jest bogiem? Jego oczy zwróciły się na mnie. Uśmiechnął się. Moje serce zaczęło szybciej bić.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz Harumi. – jego ramiona objęły mnie i przytuliły.


Falandir

Gdy się obudziłem była już noc. Wstałem i ubrałem się w ubrania, które przyszykowała mi nimfa. Wyszedłem z jaskini. Nie było wodnego sufitu, więc postanowiłem wyjść z jeziora. Spojrzałem w niebo. Nareszcie je widzę. Gwiazdy. Księżyc. Jakie to piękne. Zawiał lekki wietrzyk. Czułem zapach powietrza. Wreszcie poczułem, że jestem wolny. Wyczułem czując obecność. Wiedziałem czyją. Odwróciłem się. Stał tam. Wpatrywał się we mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Uśmiechnąłem się do niego.

- Już myślałem, że nie przyjdziesz Harumi. – podszedłem do niego i go przytuliłem. – Bałem się, że już cię nie zobaczę.

- Ja chciałbym spędzić z tobą trochę czasu. Niedługo opuścisz to miejsce, prawda?

- Tak. Będę musiał. Za dwa, trzy dni.

- Więc jeśli nie masz nic przeciwko spędźmy te dni razem.

- A co z twoją ciotką i jej karczmą? Nie chce żebyś miał później kłopoty.

- I tak je mam codziennie.

- Ja tam nie mam ci przeciwko, żebyś został Harumi. – usłyszałem głos nimfy. – Pojutrze wieczorem wyjeżdżamy. Wiec spędźmy te dni razem. - Adae podeszła do nas i objęła ramieniem. – Myślę, że będzie lepiej jeśli położymy się spać. Harumi ledwo się trzyma na nogach. A ty też jesteś jeszcze osłabiony. Dobrze, że mam duże łóżko. Spokojnie się pomieścimy wszyscy razem.

Pociągnęła nas za ręce. Zeszliśmy na dno jeziora. Cała nasza trójka przespała dzisiejszą noc spokojnie.


Harumi

Te dwa dni, które spędziłem z Adae i Falandirem były najpiękniejszymi w moim życiu. Godzinami spacerowaliśmy po lesie. Adae pokazywała nam swoje ukochane miejsca. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, bawiliśmy. Falandir chciał wiedzieć o mnie wszystko. Więc opowiedziałem mu krótką historię swojego życia. Lecz ja nigdy się nie zapytałem o jego. Mimo wszystko czułem, że przez te dwa dni poznałem dobrze Falandira.

Aż w końcu nadszedł ten dzień. Dzień rozstania. Był już późny wieczór. Falandir i ja leżeliśmy na trawie obok siebie. Trzymaliśmy się za ręce i patrzyliśmy w gwiazdy. Wyczuwając coraz bardziej zbliżający się moment rozstania, zaciskał coraz bardziej swoją dłoń.

- Nie martw się. To nie jest rozstanie za zawsze. - spojrzałem na niego. – Na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy.

- Naprawdę w to wierzysz?

- Tak i ty też w to uwierz. A z resztą cały czas nie odwdzięczyłem ci się za uratowanie życia.

- Mówiłem, że nic nie chcę.

- Falandir już czas. – podeszła do nas Adae. – Harumi nie będzie mnie przez ponad tydzień. Dasz sobie radę?

- Pewnie. Ale to strasznie długo.

- Jak tylko wrócę to dam ci znać.

- Dobrze.

Spojrzałem na Falandira. Obdarzył mnie swoim pięknym uśmiechem, uklęknął przede mną i przytulił mnie.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że cię poznałem Harumi. Teraz niestety musimy się rozstać, ale nadejdzie taki dzień, w którym znowu się spotkamy. To moja obietnica. Ty też mi coś obiecaj.

- Wszystko. Zrobię wszystko.

- Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważał i nie będziesz pakował się w kłopoty.

- Obiecuję.

- Wiem, że niczego nie chcesz ode mnie w zamian za uratowanie życia. Ale już jest za późno. Chcę ci dać coś, co mam najcenniejsze w moim życiu. Moje serce. Należy do ciebie.

- Falandir…

Chciałem coś powiedzieć, ale w tym momencie poczułem dotyk jego ust na moich. To było zaledwie muśnięcie. Ale poczułem jakby cały świat zaczął wirować na około mnie. Spojrzałem w jego oczy. Czułem jak po moich policzkach spływają łzy.

- Moje serce też należy do ciebie. – wyszeptałem do jego ucha.

- Możesz być pewien, że się kiedyś po niego zgłoszę. A wtedy nic już nas nie rozdzieli.

Musnął ustami moje czoło. Po czym podszedł do Adae. Uśmiechnął się do mnie jeszcze, zanim razem z nimfą zniknęli w obłoku pary.

2 komentarze:

  1. B-O-S-K-I-E ♥
    `Bloody

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, przeczuwam że są sobie przeznaczeni bo te wszystkie reakcje... oby Falandir szybko się ponownie pojawił bo Harumi będzie tęsknić...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń